piątek, 13 kwietnia 2012

Gdzie się podziały słupki, czyli dlaczego polskie trendy są inne niż światowe?

Louboutin

Buty to w moim przypadku niekończąca się opowieść. Uwielbiam je, uważam że są podstawą każdego ubioru, literalnie i w przenośni. Z butami od zawsze w Polsce był problem, coś nie tak, jak gdyby wzornictwo i materiały czerpano z lamusa. Zgoda, w galerii handlowej możemy znaleźć od groma sklepów, skąd więc ta obuwnicza posucha? Od lat kupuje buty wysokiego gatunku, ale nie twierdzę, że znalezienie ich przychodzi mi z łatwością. Nie raz zdarzyło mi się przejechać niemalże całą Polskę w poszukiwaniu wymarzonej pary. Skąd ta estetyczna ignorancja, dlaczego w polskich, obuwniczych sieciówkach znajduję buty mało atrakcyjne albo i bywa, że takie, w których się nie da chodzić? Nie wspominam o bylejakości ich wykonania! Platformiaste dziwadła w moim guście są nieutylitarne i na pewno nie mają klasy. Prima Moda, Venezia... Swoją jakością i wzornictwem mnie odstraszają: nierówno podklejone podeszwy, różniące się barwą buty w ramach tej samej pary to norma, ale... Gdzie w tym wszystkim jest moda? To osobna kwestia, powraca co sezon jak bumerang, dlaczego design nie podąża za obecnie nakreślonymi w świecie trendami? Gdzie ultra modne od dwóch sezonów słupki, loafersy, subtelne koturnowe sandałki? W tym sezonie do mody wchodzą promowane przez YSL kwadratowe noski, a u nas nadal mało spiczastych. Brakuje mi subtelności, klasy, dobrej formy... Spójrzcie na designerskie obuwnicze propozycje na sezon wiosenno-letni:



Od góry: Acne; Chloe; Chloe; Esquivel; Chloe; Church's; Gucci; Gucci; Jimmy Choo; Jimmy Choo; Jimmy Choo; Marc Jacobs; LD Tuttle; Louboutin; Louboutin; Missoni; Miu Miu; Newbark; Bottega Veneta; Louboutin; Pierre Hardy; Reed Krakoff; LD Tuttle; Red Valentino; Esquivel; YSL; YSL