poniedziałek, 4 czerwca 2012

Pastel Protest; botki, czarne rurki, lniane koszule!


Choć modę uwielbiam, spośród trendów zawsze coś dla siebie wybiorę, w sezonie ss 2012 jest inaczej. Smutno mi, bowiem świat mody masowej opanowała charakterystyczność. Proszę nie zrozumcie tego opacznie, nie staram się ujednolicić ulicznej szafy, nie przepadam za monotonią. Jednak kiedy przyglądam się sklepowym wystawom widzę tą samą sukienkę, te same spodnie i dokładnie taką torebkę jak w sklepie poprzednim. Chodzi mi tu o konkretny trend, zwłaszcza taki, który w produkcji nie wymaga dokładności no i oczywiście jest tani. Moda na kolory w sezonie letnim jest co roku, jednak dla tych którzy nie chcą się identyfikować z tanią sieciówką, mentolowymi dżinsami i nylon-acrylic oversized knitwear mam kilka modnych, własnych propozycji. Moim faworytem na każde lato, bez względu na panującą modę jest len. Mam zestaw lnianych ubrań które co roku powiększam o kolejne zdobycze. Mimo, że sieciówki starannie podrabiają len, stosują wzornictwo jak na lniane przystało, nie do końca im się to udaje. Materiał nie należy oczywiście do tanich stąd nieczęsto występuje w sklepach masowej mody. Spokojnie- szukajcie cierpliwie, można trafić na niezwykłe cacuszka, nie zawsze drogie. Wprawdzie ze spodniami z lnu mam delikatny problem, materiał ten wypycha się bardzo szybko szczególnie w kolanach, a najczęściej spotykanym na nieszczęście modelem jest ten z szeroką nogawką. Najlepszy fason w tym przypadku to delikatnie luźne, a najlepiej dopasowane proste nogawki długie lub 7/8. Nawet po prędkim rozbiciu się materiału trzymają "jakąś" formę. Moim No 1 jest lniany sweter, a także biała koszula której zagniecenia charakterystyczne dla tego materiału dodają smaczku. Kolejny elementem wiosenno letniej garderoby jakiego nie powinnyśmy się bać są czarne spodnie! Wiem, jest to czas kiedy możemy poszaleć z kolorami, sama nabyłam w tym sezonie kwieciste, ale czerń wcale nie definiuje zimowości. Można znaleźć cienkie, czarne rurki, które (szczególnie te o długości do kostki) idealnie wyglądają to białej czy niebieskiej koszuli, zwykłej koszulki czy lekkiego kardiganu. To standard, który zawsze się sprawdza i dodaje klasy! Ostatnim, nazwijmy to zamykającym komponentem stylizacji są buty. O mokasynach wspominałam wielokrotnie, w moim przypadku są tak zwanym wakacyjnym niezbędnikiem. W zasadzie noszę je od kiedy tylko mogę: od suchych kwietniowych dni, wtedy już czuję w sobie lato. Jednak nie o nich chciałam wspomnieć tym razem, a o botkach. Tak, ten obuwniczy czynnik nie mianuję nas jesiennymi. Nośmy botki, szczególnie w naszej strefie klimatycznej, gdzie nie raz w lipcu odnotowujemy temperatury w wysokości 14 stopni! To wbrew pozorom, o ile nieocieplane, buty całoroczne. Spójrzcie na moje propozycje:
Brian Atwood

Armani Jeans
Armani Jeans
spodnie Boy. by band of outsiders; marynarka Helmut Lang; buty Giuseppe Zanotti 

Chloe
Christian Louboutin

koszula J.Crew


Massimo Dutti
Massimo Dutti

pennyblack


See by Chloe
spodnie Donna Karan; buty KARL; kurtka
Moschino Cheap and Chic

1 komentarz:

  1. O taak, uwielbiam botki, szczególnie, gdy lato bywa zimne, a i na deszcz w ciepły dzień też dobre, nawet na wysokich obcasach są wygodne, jestem miłośniczką botków, ale nienawidzę tych z ekstremalnymi szpicami, bo jak dla mnie to deformują optycznie stopę.
    Świetne propozycje!
    PS: Namierzyłam w UK Louboutiny w rozmiarze 42 (9), święto ;)

    OdpowiedzUsuń

Na dyskusję o modzie jestem otwarta, słucham: