poniedziałek, 24 października 2011

Kanon piękna

Andrej Pejic
No i od razu muszę przyznać: w zasadzie do napisania tego posta zainspirował mnie niedawno przeczytany artykuł w jednym z modowych magazynów. Jeśli zaś chodzi o meritum, nieco zmodyfikowałam problematykę. Piękno będące zaprzeczeniem brzydoty od zawsze ulega stałej modyfikacji. Właściwie nie piękno lecz jej marketingowy wzorzec- tak, same wiemy, jak często zmieniamy chociażby preferencje w stosunku do trendów. I oto resume naszych czasów- brak subiektywnych preferencji. Śmieszy mnie nabieranie ludzi na pozorny indywidualizm, a w rzeczy samej- ubieranie ich w jednolite formuły. Przecież moda na urodę a'la barbie minęła(a czy w ogóle panowała?); Twiggy, Marylin, Audrey, Moss, Chendricks. Co sezon nowy kanon, nowy ideał. Przecież każda z tych muz nie byłaby idealna gdyby urodziła się w innych czasach. Gdyby nie to, że zostały odkryte, zafascynowały wpływowych ludzi- czy wiedziałybyśmy że ich uroda w ogóle się liczy? Dlaczego do mas wciąż nie dociera puenta zmian w symbliźmie estetyki. Nie ma i nie było ideału, w końcu nasze idolki różnią się pod wieloma względami, a ich cechy ogólnie przyjęte za wady(zgryz, pieprzyk, piegi, kwadratowa twarz itp) nagle stają się najbardziej pożądanymi przymiotami. Wady, jak sądzą ich właścicielki, powinny zostać usunięte, ewentualnie przerobione na zalety. I tak właśnie dochodzimy bilansu 21 wieku: wady nas nie szpecą tylko zdobią! Nauczmy się zrobić z nich powód do dumy, nośmy je bez pretensji i bądźmy swobodne. Wtedy i my staniemy się pewnym kanonem i wzorcem do naśladowania. Spójrzcie tylko:
Juliane Grüner


Nets
Małgorzata Bela

Lily Cole

Zuzanna Bijoch

2 komentarze:

  1. Jak zawsze ciekawie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokladnie! Nie gońmy za wzorcami! Swietny post, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Na dyskusję o modzie jestem otwarta, słucham: